Rozwiązanie:
Motaj często – trening czyni mistrza, a stres sam przechodzi. Możesz
też włączyć muzykę podczas motania i kołysać się w rytm, a nawet
tańczyć, aby zmniejszyć poziom swojego stresu, i/lub uspokoić maluszka.
Możesz też ćwiczyć wiązanie chusty na śpiącym maluszku.
Bliskość mamy, czyli 100% naturalne mleko w pobliżu
:). Dość często kiedy mama zaczyna przygodę z chustowaniem maluszek
wzięty na ręce czuję bliskość mamy i włącza mu się odruch ssania – czeka
na jedzenie… i czeka… i nic… ile można czekać – włącza płacz… może to
pomoże :). Przy tatusiach ten problem właściwie nie występuje. Często
obserwujemy zjawisko, że kiedy mama „mota” to dziecko płacze, a kiedy za
moment tata próbuje – płacz ustaje.
Rozwiązanie: Motaj często.
Problem zanika sam kiedy maluszek uczy się, że nie zawsze kiedy mama
bierze na ręce to jest to czas na jedzonko.
Dziecko jest przemęczone. Płacz w tym wypadku jest
czymś bardzo powszechnym – on chce spać, a ten „straszny” rodzic w coś
go owija, szarpie i na koniec dociąga – tato , mamo to nie czas na
zabawę tylko na spanie – mówi maluszek.
Rozwiązanie:
Wytrzymaj płacz dziecka, porządnie się zamotaj i zacznij tańczyć lub
chodzić na miękkich kolanach lub po prostu idź na spacer – nagły sen
gwarantowany.
Luzy jak rajtuzy ;). Kiedy motamy, zawsze jest
moment gdy chusta jest już na maluszku, ale jest jeszcze niedociągnięta.
Kiedy ten stan trwa zbyt długo (rodzić dopiero się uczy, dokonuje wielu
poprawek itp.) dziecko odczuwa pewien dyskomfort związany z brakiem
poczucia bezpieczeństwa – może on wtedy uwidocznić się w postaci płaczu.
Rozwiązanie: Dla odmiany MOTAJ CZĘSTO ! Z wiązania na wiązanie będziesz to robić znacznie szybciej, dokładniej i pewniej.
Wiązanie dziecku nie pasuje. Zdarza się tak, że
podczas jednego wiązania dziecko strasznie płacze, a przy drugim jest
bardzo spokojne. No trudno tak to już bywa - możliwe, że problem ma
podłoże związane ze stresem rodzica – w jednym wiązaniu czujemy się
pewniej niż w drugim. Mniej ćwiczymy te wiązanie, przy którym dziecko
zaczęło nam płakać – całkiem możliwe, że płakało ono wtedy z zupełnie
innego powodu niż rozpatrujemy tutaj. Obserwujemy również, że dzieci,
które są przemęczone/przestymulowane/coś im dolega mniej akceptują
noszenie na plecach – wolą się one przytulić do serca noszącego i mieć
kontakt wzrokowy z rodzicem.
Rozwiązanie:
O ile nie ma przeciwwskazań to noś w tym wiązaniu, w którym czujesz się
pewnie i dziecko mniej płacze, ale zachęcamy - nie rezygnuj z innych
wiązań, bo raz, czy dwa dziecko w nich płakało – ćwicz i sprawdzaj
efekty.
Mamo, Tato mam zły dzień. Każdy ma takie swoje dni –
będę płakał i już – nie ma żadnego logicznego, medycznego, pogodowego,
psychologicznego, pokarmowego lub innego wytłumaczenia.
Rozwiązanie: Dzisiaj odpuść – jutro też jest dzień